O blogu

Klub Kolonialny Papugi Orinoko - w tej nazwie wszystko jest prawdziwe:

- Klub jest wirtualnym klubem wymiany rzeczywistych poglądów,
- K
olonialny stanowi egzotyczne decorum, które powinno Czytelnika zaciekawić, sprowadzić i, why not, uwieść,
- Papuga Orinoko istnieje naprawdę i można ją spotkać na blogu "Z frontu walki z reakcją i Redakcją",

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Ex cathedra (4)





DO KOGO (ciąg dalszy)




Nawiążę najpierw do komentarza z pierwszego odcinka DO KOGO.

Bóg, honor, Ojczyzna – to mniej więcej to samo, co system wartości.

Honor - to świadoma odpowiedzialność za siebie i jednocześnie poczucie własnej wartości. Ojczyzna zaś - to wiedza o wszystkim, co trzeba.

I wszystko jasne.




W telegraficznym skrócie omówię teraz tendencje zmian poczucia własnej wartości Polaków, jakie wystąpiły od czasu II-ej Wojny Światowej. Kto szybciej uświadomił sobie nieuchronność zmian ustrojowych, które dotknęły nasz kraj i naszych obywateli, temu łatwiej przyszło budowanie poczucia własnej wartości. Ci, co uniknęli przymusowej emigracji, budowali swoje poczucie wartości na rożne sposoby. Ci, co nigdy nie pogodzili się ze zdradą aliantów, położyli swoje życie dla sprawy, by dać świadectwo, że TAK NIE MOŻE BYĆ! Nawiasem mówiąc, trzeba być ciężkim idiotą, by nazwać tych bohaterów Żołnierzami Wyklętymi. Jakimi bowiem wyklętymi?! Dla kogo?!

Jeśli byli wyklęci dla żydowskich siepaczy, to dla normalnych Polaków byli bohaterskimi patriotami, co najwyżej straceńcami, kładącymi swoje życie w proteście przeciwko draństwu. O, ci mieli prawo mieć poczucie własnej wysokiej wartości.

Poczucie własnej wysokiej wartości mieli też nasi rodzice i wszyscy ci, którzy, nie bacząc na okoliczności, odbudowywali substancję narodu. Zakładali rodziny w codziennym trudzie i w arcytrudnych warunkach stawiali czoła przeciwnościom. 
 




Przy okazji (bo młodzi tego nie wiedzą, a starzy w większości pozapominali), zmorą rodzin wychowujących chłopców były ciągłe wypadki z niewypałami. Po kilkadziesiąt dziennie. Jak ja sam się uchowałem – jeden Bóg wie. 
 


Po Procesie Norymberskim, dla tych, co wiedzieli o Katyniu, stało się jasne, że los Polski został na długo przesądzony. I że trzeba będzie samemu gramolić się z politycznej opresji. Dla wyjaśnienia, Anglicy i Amerykanie znali pełną prawdę o Katyniu, ale nie przeszkadzało im to sądzić ludobójców niemieckich wespół w zespół z ludobójcami sowieckimi.

Z tego też powodu, poczucie własnej wartości u wszystkich Polaków pozostających na Zachodzie musiało maleć (początkowo ratowali życie, a potem nie mogli wracać). Rząd angielski w lipcu 1945 roku kopnął po prostu w d... rząd polski na uchodźstwie i to, być może, sprawiło, że wysokie poczucie własnej wartości stało się nieweryfikowalne przez otoczenie. Książęta bywali kelnerami (pisał o tym Cat), a stryj mojego kolegi, szlachcic herbowy i oficer AK, latami pracował jako kucharz w jakiejś londyńskiej garkuchni. Gdy powrót do Polski przestał grozić śmiercią, ci, co - jak przypuszczam - mieli świadomość kryzysu poczucia wartości, do Polski wracali. Wańkowicz, Słonimski, Cat-Mackiewicz, Brzechwa, Tuwim i wielu innych. Durnie nazywali ich „kolaborantami”.

A oni rzeczywiście kolaborowali. Kolaborowali m.in. ze mną, poprzez swoją zachwycającą twórczość literacką. Mało tego - w ten sam sposób kolaborowali jeszcze z moimi córkami. A ile skorzystała kultura polska? Myślę, że po powrocie do Polski ich poczucie własnej wartości zdecydowanie wzrosło. O głupocie (żałosnej głupocie) tych "nieprzejednanych" na uchodźstwie świadczy na przykład to, że insygnia władzy II-ej Rzeczypospolitej przekazali w łapy Miecia Wachowskiego. Dość o tym, przyjdzie jeszcze czas i coś się dorzuci.



Ci na emigracji, do których ja piszę, muszą mieć uzasadnione, zweryfikowane przez otoczenie, wysokie poczucie własnej wartości. Mają osiągnięcia, niezłą pozycję materialna i społeczną, a dzięki temu mogą mieć dystans do wszystkiego, co widzą, słyszą i czytają.

Na koniec zaznaczę tylko, że w następnym odcinku dla nich wlaśnie napiszę, co słychać w Polsce.






A jako zwiastun, puszczę teraz prościutkie stwierdzenie - w polskim życiu społecznym nastąpiło takie przewartościowanie, że kłamstwo stało się powszechnie akceptowalne.

Ewentualne spory dotyczą jedynie formy, w jakiej kłamstwo jest serwowane.

wtorek, 25 sierpnia 2015

BEZ KOMENTARZA



















Wspierające się jedna o drugą
podążają rosnącym szeregiem,
przez płot stoczni przeskakują w biegu,
swoim ruchem śpiący kraj rozbudzą.


Dalej idą już szeregiem zwartym,
patrzą w przyszłość otwarcie, en face,
w transparencie rozpala się napis :
"Jutro będzie generalny strajk".


"S" na przedzie, przegięta w paragraf,
z prawa strajku chce uczynić broń,
tuż, tuż za nią mdła wątpliwość targa
komunizmem podtuczone "O".


To "O" może jak pocisk uderzyć,
w bok sie kulać lub stoczyć na dno,
tam defetyzm może w stoczni szerzyć,
takie skrajne napięcia w niej są.


Na "L" wznosi się cała konstrukcja
tak solidny ma w prostocie kształt,
w tym szeregu ważna jego funkcja
i dlatego ktoś mu flagę dał.


"I" się łączy z wszystkimi jak z braćmi,
scala szereg od "S" aż po "Ć"
wie jak dużo będą razem znaczyć,
singiel, grupka nie przebije się.


"D" budować chce dom na ruinach
dom jest ważny, niczym brzuch w tym "D",
"A" w zamiarach pragnie je powstrzymać
by w układach nie zatracić się.


W "R" wysłuchasz coś z ostrego zgrzytu,
nader twarrrrdo głosi listę prrawd,
"kiedy rozrządzasz, nie stosuj uników,
rząd odpowiedź jasną musi dać".


"N" się trzyma w lekkiej defensywie
myśląc: kroczyć jak taran par force
nie wprowadzi się reform szczęśliwie,
znacznie łatwiej sprowokować los.


Po raz wtóry pojawia sie w puli
"O" jak kula i obłe zarazem,
ono może być wystrzałem nowych zdarzeń,
albo może się gdzieś w kącie kulić.


"Ś" się z sykiem z rozterek wyzwala,
a ten syk skrywał ból i szok,
bowiem Związek jeszcze nie odnalazł
własnej drogi - zrobił tylko krok.


"Ć" jest znakiem mądrej cierpliwości,
ta zaleta potrzebna jest tam,
gdzie się sięga po wolność w przyszłości
- solidarnie trzeba mądrych zmian.



Ten wiersz, w wiadomym czasie, napisał mój przyjaciel, zaprawiony w bojach
już w roku '68, gdy to własną piersią bronił Szechtera.
Od dłuższego czasu namawiam go, by napisał coś z okazji 35-ej rocznicy.

Wykręca się.


piątek, 14 sierpnia 2015

Bieżące (6)



Przegląd wybuchów wulkanicznych,
krajowych i zagranicznych



Rabin Gopstein nie rzuca palenia

Benzi Gopstein, rabin i herszt ugrupowania żydów radykalnych Lehava, wzywa do palenia kościołów (Appel à brûler des églises lancé par le président des juifs radicaux de Lehava).

Starozakonny intelektualista Majmonides, tak wielki, że na dźwięk jego imienia jarmułka unosi się o 2 cm, już pod koniec XII wieku uważał, że należy palić kościoły. Co, ze swojej strony, Benzi Gopstein uprzejmie potwierdził:
"Prawo jest proste, zgodnie z interpretacją Majmonidesa bałwochwalstwo należy palić. Nie ma takiego rabina, który mógłby sprzeciwić się temu faktowi. Myślę, że rząd Izraela powinien to prawo stosować."
Izrael, spalony kościół







Benzi Gopstein, to znakomity temat dla blogera Hartmana i różnych michnikoidów, ale jako pierwszy nie wytrzymał prowincjał franciszkanów z Ziemi Świętej i listownie poprosił prokuratora generalnego Izraela o zainteresowanie się bojowym rabinem z zapałkami.






Bezpieka izraelska Shin Bet uważa jednak, że na razie nie ma powodów do wpisania Lehavy na czarną listę.




Będą reklamacje

350 nielegalnych imigrantów, umieszczonych przez rząd Włoch w hotelu Di Francia Park w Licoli k. Neapolu, jest w stanie najwyższego zdenerwowania. Zwłaszcza, że kilkudziesięciu innych zostało umieszczonych w hotelu pięciogwiazdkowym. 

Niby mają dach nad głową, są karmieni i dostają kieszonkowe, ale "hotel nie jest wystarczająco wygodny, jedzenie marne, a ubranek za mało"
Święty asceta Szymon Słupnik takich warunków by nie wytrzymał, a co dopiero nawykli do komfortu Afrykanie. 

 

Skończyło się tym, że imigranci na własną rękę poddali hotel udoskonaleniom, polegającym m.in. na wyrzuceniu materaców na hotelowe podwórko. 

 
Niektórzy rasiści, faszyści i naziści pozwalają sobie na uwagi, że "nikt imigrantów nie zapraszał i nikt im nie utrudni powrotu do siebie". Na szczęście Unią Europejską rządzą osobnicy, którzy ani rasistami ani faszystami nie są. Kim , nie powiem, bo niniejsza rubryka nie jest zamknięta dla dzieci i osób duchownych.




Niejedną ma płeć faryzeusz

Jak stoi w Onecie, Karolinie Korwin Piotrowskiej "wisi przeszłość i sprawa" niejakiego Piotra Kuryło, maratończyka sławnego z biegania po całym świecie i suki Sara.
Otóż, proszę kobitki, wszystkim coś wisi, ale niektórym to coś dodatkowo swędzi. Mnie w tej chwili swędzi Korwin Piotrowska, a to ze względu na zapach chóru, w którym jęła się wydzierać.



Piotr Kuryło, człowiek, którego trudno byłoby zaliczyć do grona dyżurnych intelektualistów telewizyjnych, pozwolił sobie na to samo, co kobieta, wstawiająca noworodka w "okno życia" (dorzucił przy tym miskę z wodą). 
Tymczasem, każdego dnia tysiąc sukinsynów obu płci zdradza i porzuca w rui rodziny, tysiąc kobiet zabija dzieci (w swoim własnym brzuchu) i tysiąc zwierząt jest bestialsko mordowanych, zgodnie ze starozakonnymi i muzułmańskimi przepisami kuchennymi koszer i halal. I najmniejszego wycia z okopów obozu postępu nie słychać.

Gdyby Piot Kuryło nie reklamował się hałaśliwie jako katolik, tylko był na przykład zawodowcem od zwalczania "języka nienawiści" albo biegał jako partner jakiegoś telewizyjnego wycirucha, żyjącego z pyskowania na ojca Rydzyka, to faryzejski chórek nie mógłby się nachwalić maratończyka, który przecież nie porzucił pieska w lesie, tylko dał mu szansę na godne życie w schronisku, odwiedzanym przez licznych celebrytów, a zwłaszcza przez Oliwię Balerron, Miss Mokrych Majtek 2015".



Baba na babę, czarny na czarnego, a kot głosuje na kota




Nie ma miłości między amerykańską babą a Republikanami, którzy wg francuskiego L'Express już wykopali topór wojenny (Aux Etats-Unis, les républicains font "la guerre aux femmes").


Amerykańska baba uważa, że Republikanie to partia "białych starych samców".
Amerykańska baba, jak wynika z sondażu Pew Research, lubi  stałe wspomaganie "biednych, dzieci i staruszków", pochyla się nad środowiskiem oraz rozmyśla, jak zapobiec własnej i cudzej ciąży.
Amerykańska baba będzie głosowała na Hilarię Clinton.


Niech się jednak Hilaria za wcześnie nie cieszy - oprócz amerykańskich bab są jeszcze amerykańskie kobiety!

wtorek, 4 sierpnia 2015

Ex cathedra (3)




DO KOGO



Od razu chcę uspokoić zagranicznych, no i krajowych czytelników również, że przestaję się skupiać na jakichś chamach, wyrzucających śmieci przez okna samochodów. To był tylko jeden z wielu przykładów. Chcę pisać o zasadniczych sprawach. A informacja dla was o tym, co w Polsce, to sama wyjdzie. Wiem z własnego doświadczenia, że człowiek na obczyźnie spragniony jest wieści z kraju, chce wiedzieć, co dzieje się naprawdę ważnego. Dzisiejsze źródła informacji dostępne dla Polaków zamieszkujących na stałe za granicą, to marne źródła. 


 





Bo też więcej mącą niż wyjaśniają: TV Polonia, gazety internetowe, objazdowe „wykłady” Stanisława Michalkiewicza i inne temu podobne dodatkowe elementy stałego pakietu antynostalgicznego (0,5 l wyborowej, 1 kg kiełbasy myśliwskiej, cotygodniowy zaśpiew tarararabumcykcyk w domu Kultury Polskiej oraz przywdzianie czapki krakowskiej z piórkiem).

W komentarzu do ciekawej historyjki, opisanej przez KAJ-a w "Wieściach z podwarszawskiej wioski" (o kibicach uchwałodawcach), napisałem, że ważne jest współgranie następujących elementów:

  • co,
  • do kogo,
  • gdzie
  • i kiedy.

Co, to ja dokładnie wiem, co mam napisać, kiedy (mało ważne) - teraz, bo tak mi się podoba, gdzie - na blogu klubowym, bo dobrze się tu czuję; pozostaje - do kogo.
I to „DO KOGO” wymaga szerszego omówienia. To że tempora mutant, a my się wraz z tymi czasami zmieniamy, to banał, ale też występuje tu maleńka konsekwencja. Tempora mutant, my wraz z nimi, ale - tym samym - zmienia się świat. A wraz ze światem zmienia się i Polska, o którą wszystkim nam tutaj chodzi.

Ale świat zmienia się nieco inaczej niż Polska: jeżeli świat zmienia się na gorsze, to Polska zmienia się na jeszcze gorsze.  
A jak my się zmieniamy? W swoim czasie, na forum SM, na którym, nawiasem mówiąc, wszyscy się poznaliśmy, w odpowiedzi na całkowicie bezrozumny atak na arcybiskupa Wielgusa, otworzyłem wątek Ex cathedra, na którym wyłożyłem, między innymi, że do sprawnego działania człowiek potrzebuje systemu wartości (jakiegokolwiek), świadomości swego miejsca w szeregu lojalności (co kto mnie i co ja komu) oraz wiedzy. Będę wracał do tego wątku; ma on swoje zastosowanie i w tym miejscu. Uświadomienie sobie swojego miejsca w łańcuchu lojalności, opartego o system wartości i wiedzę, pozwala na wyrobienie sobie poczucia własnej wartości. A zmiany tego poczucia, do których doszło począwszy od 1945 roku, stanowią clou wszystkiego, co nastąpiło w latach następnych, aż do dnia dzisiejszego.
Myślę, że na sierpień wystarczy.

Cdn.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Bieżące (5)



Przegląd wybuchów wulkanicznych,

krajowych i zagranicznych








Podczas gdy rasizm podnosi łeb z czeskiej poduszki, zęby rządu światowego pływają w szklance 
Czeski prezydent Milosz Zeman upomniał nielegalnych imigrantów, którzy według niego powinni przyswoić sobie trzy (skrajnie rasistowskie) zasady:

  1. Nikt cię tu nie zapraszał.
  2. Skoro już jesteś, szanuj nasze przepisy.
  3. Jeśli ci się to nie podoba, odejdź.

A tymczasem, czyż Unia nie naucza, że imigracja i LGBT - to przyszłość Europy?

Jakim bydlakiem trzeba być, aby złapanego w łóżku żony imigranta spuścić ze schodów, zamiast go przykryć, żeby się ne przeziębił!!!







Scott Stringer, Thomas DiNapoli i John Chiang upierają się, że mimo iż od zakończenia II wojny światowej minęło 70 lat, to Polska jeszcze nie wypłaciła stosownych odszkodowań ofiarom holokaustu, które utraciły swoje majątki.

Tymczasem: 
"Polska w 1960 r. podpisała z USA tzw. umowę indemnizacyjną. zgodnie z którą zapłaciła Amerykanom 40 mln dolarów, w zamian za co władze Stanów Zjednoczonych przejęły na siebie zobowiązania wynikające z roszczeń odszkodowawczych, a także zapewniły – w artykule IV tego porozumienia – że ani nie będą wysuwały, ani też popierały żadnych żądań obywateli amerykańskich kierowanych z tego tytułu w stosunku do Polski." (Nowy Dziennik)

Znany redakcji pan Jerzy Wkurzak uważa, że "nasze MSZ powinnno podać tych trzech baranów do jakiegoś amerykańskiego sądu za zawracanie dupy" (uwaga, ostatni fragment nie dotyczy adresatki listu, tylko ma charakter ogólny - przyp. red.).


Z tajemnic Ewy Kopacz (1) 

Ewa Kopacz: bez determinacji powstańców warszawskich nie doczekalibyśmy wolności 









Jeśli ktoś sądzi, że obrócenie tej myśli  3 razy w lewo, a potem 3 razy w prawo, pomoże mu w zrozumieniu czegokolwiek, niech sądzi. W przypadku niepowodzenia, niech się nie zniechęca i obraca dalej.






Grzesik Tadeusz z Frondy pała (choć trudno)

Grzesik:Trudno pałać miłością do Rosjan w wakacje  
"Według doniesień medialnych samoloty sił powietrznych Federacji Rosyjskiej znów naruszają przestrzeń powietrzną nad Bałtykiem." 
Panie Grzesik, powiedz pan, na litość, do czyjej przestrzeni powietrznej należy ta "przestrzeń powietrzna nad Bałtykiem", bo odczuwam niedosyt i nie wiem, w imię którego państwa miałbym przechwytywać.
Czy mógłby pan również sprecyzować, o którą plażę chodzi, kiedy pan zapodajesz:  
"Trudno jedząc lody na plaży pałać sympatią do Rosjan opalajacych się obok, kiedy wokół niej latają rosyjskie bombowce". 
Chętnie bym sobie na takiej plaży poleżał, bo z bombowców to najbardziej lubię hałas.


Ks. Sowa dałby, bo czemu nie! 

Ks. Sowa dałby Komunię Komorowskiemu. Bo czemu nie! 

Duszpaszterz Sowa tak precyzuje swoje nastawienie (składnia oryginalna): 
"Oczywiście dałbym komunię Bronisławowi Komorowskiemu, jak również każdemu, kto by ukląkł i przyjmując Najświętszy Sakrament. Nie widzę w tym żadnego problemu.
 Proszę Wielebnego, czy gdybym kijem zatłukł babcię przed wejściem do redakcji GW, a potem "ukląkł" do komunii, to czy ksiądz jakiś problem by jednak ujrzał?












Na marginesie, jeśli w siatkę władz kościelnych (i słusznie) dał się złapać ks. Lemański, to znacznie grubszy ks. Sowa powinien mieć więcej problemów z przeleceniem przez jej oka.







Śmierdzi mi cosik
Biedronia donosik 

Robert Biedroń: jeślil Duda ma taki obraz geja, proszę sobie wyobrazić, co myśli o Romach i Żydach 


Pytanie:  gdyby donosik sprokurowało to z prawej, to czy donos byłby - proporcjonalnie do masy ciała - dwa razy paskudniejszy? 
I odwrotnie - mniej brzydki, gdyby donosiła ta w środku?