O blogu

Klub Kolonialny Papugi Orinoko - w tej nazwie wszystko jest prawdziwe:

- Klub jest wirtualnym klubem wymiany rzeczywistych poglądów,
- K
olonialny stanowi egzotyczne decorum, które powinno Czytelnika zaciekawić, sprowadzić i, why not, uwieść,
- Papuga Orinoko istnieje naprawdę i można ją spotkać na blogu "Z frontu walki z reakcją i Redakcją",

niedziela, 22 listopada 2015

Ostatnie wrażenia ze świata i z okolicznego matecznika, wbrew pozorom bardzo ze sobą związane





W sprawie egzekucji paryskich

Europa nie obudzi się od tego. To było za małe uderzenie, żeby coś zmienić” (prof. Wolniewicz).
Naturalnie. Lepiej nie myśleć, co może Europą wstrząsnąć, jeśli w ogóle.

Tymczasem do wyboru mamy dotychczasową Zachodnią Idiokrację, Putina z Chińczykami lub Kalifat, bo przecież Polacy in gremio nie wytworzą odrębnej koncepcji, raczej jesteśmy znani z naśladownictwa.
Problem zresztą akademicki, przecież już wybraliśmy.
Grzegorz Braun, przy całej sympatii dla niego, może objąć w posiadanie kolejną wapienną jaskinię na kolonialnych rubieżach.



W sprawie Rozpuszczalnikowego podgrzewania żaby:


Jedną z przypraw dorzucanych żabie są plany repertuarowe Teatru Polskiego we Wrocławiu. Chodzi mi o spektakl "Śmierć i dziewczyna", według Austriaczki Elfriede Jelinek, w reżyserii Eweliny Marciniak. 

Nie cenię ‘polemiki na linki’, ale tym razem link dorzucę (i to z ‘Wyborczej’, wybaczcie), żeby konkretnie ocenić i docenić intelektualno-artystyczny bełkot pani reżyser: Aktorzy porno i seks w teatrze. Reżyserka: "Protesty? Jeśli będą, to kiedyś się skończą".

To jest rodzaj artystycznej soczewki naszych czasów - jak Schubertowska panna została przeniesiona w czasie, z dziewiętnastowiecznej pieśni "Śmierć i dziewczyna" do spektaklu Eweliny Marciniak o tym samym tytule. Inaczej mówiąc - jak dziewiętnastowieczna treść, piękna i głęboka, przepoczwarzyła się w naszym wieku nawet nie w brzydkie kaczątko, a w estetycznego koprofaga. I stało się to nie w jakimś zamtuzie na przedmieściach metropolii (do czego ladacznice zawsze miały prawo, nawet w koszmarnych czasach dowolnego zamordyzmu), lecz na scenie współczesnego polskiego państwowego ‘teatru’.















Nieważne, czy jakaś urzędnicza decyzja lub publiczne protesty coś tu osiągną – to już przeszło przez wiele etapów ustaleń, decyzji i zatwierdzeń, a najpierw w ogóle komuś przyszło do głowy. Nieistotne jest nawet, czy spektakl się odbędzie i w jakiej formie. Istotne jest myślenie i sposób argumentacji delikwentki, która została wykształcona w państwowej szkole teatralnej, gdzie grono profesorów (?) ze studentami deliberowało o warsztacie i przesłaniach Sztuki. Pamiętam z dawnych lat sugestie Kałużyńskiego, że krytyka powinna zajmować się filmami pornograficznymi, bo to też są filmy. Strumyczek już płynął, nie szukajmy szatanów zbyt daleko.

Rozpuszczalnik:

„Byliśmy i wciąż jesteśmy podgrzewani. Ale teraz, kiedy woda zaczyna być bardzo ciepła, nadszedł ostatni moment, aby zacząć się niepokoić, wrzeszczeć, wyskoczyć z garnka, wyłączyć gaz i zająć się oprawcami. Ostatni moment.”

Wolniewicz (do Kukiza,  w 6 min. 15 sek.)

"Królu żydowski, jak to zrobić!?"



(Artykuł nadesłany przez Hugona)

piątek, 13 listopada 2015

"Bieżące" - przypomnienie całkowicie banalne




Z myślą o nowych czytelnikach, pozwalam sobie przypomnieć, że link "Informacje bieżące pod redakcją Prezesa" (prawe okienko) prowadzi do filii Klubu Kolonialnego, założonej z myślą o różnych wydarzeniach bieżących, z natury rzeczy mniej istotnych, niż publikowane w klubie artykuły jego członków.

Ukazał się właśnie nr 15, zawierający notki o tytułach:

  • Malta - fronty i afronty
  • Parchi
  • Glucksmann - slalom gigant
Zapraszam.