O
światełku nadziei dokończenie.
Jeśli
oglądalność parady oszustów jest kilkakrotnie wyższa od
oglądalności parady wirtuozów fortepianu, to światełko to musi
być nikłe. Ale jakieś jest. Są bowiem Węgry i jest kawałek
historii Polski. I sprawa jest prosta. Trzeba zawrzeć z Węgrami
umowę franchisingu i niech oni rządzą w Polsce. Co prawda, to
musiałby chyba być franchising odwrócony, jako że nie
przypuszczam, by Węgry chciały nam jeszcze za to płacić. Również
umowa dzierżawy raczej nie wchodzi w rachubę , tym bardziej że
nawet ostatni ćwok przyzna, że franchising brzmi lepiej.
Kulturalniej to wygląda.
Ostatecznie
można Węgrom zaproponować umowę śmieciową i to jest wielka i
chyba JEDYNA szansa na podźwignięcie gospodarki i wyrwanie Polski
z matni zadłużenia.
Lenguel
, Magyar ket jo barat!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.