Z przyjemnością skorzystałem z okazji i przystąpiłem do "Klubu Kolonialnego Papugi Orinoko".
Już bez pośpiechu będę kontynuował swoje wątki "Ex cathedra" i "Gawędy moherowej mycki".
Tyle dzieje się na świecie i w Polsce, że tematów nie zabraknie, a emigrantów z pewnością zainteresują wiadomości z Polski, podane niestandardowo przez obserwatora siedzącego wewnątrz.
Trochę czuję się ograniczony osobą moderatorki papugi Orinoko, no bo takie niewinne określenia jak"kurzy łepek" czy "ptasi móżdżek" może mi ona systematycznie wykreślać. "Śmierdzące jajko" też może się nie uchować.
Te moje obawy przytłumia nieco znakomita jakość cocktaili podawanych podczas otwarcia. Szczególnie cocktail rumiankowo-dziurawcowy przypadł mi do gustu. Mam nadzieję że serwowanie takich cocktaili będzie stałym punktem przyszłych posiedzeń klubu.
Moja przynależność do klubu to także okazja do zmiany "nazewnictwa" z Fortunat Nędza na Fortunat Nabab.
Przyszli Czytelnicy mile widziani.
Witam Fortunata N. bardzo serdecznie i chcę go zapewnić, że przełknę każdy "ptasi móżdżek", dopóki nie będzie adresowany bezpośrednio do mnie (bywałam już "drobiem egzotycznym", a moje klatka "amazońskim kurnikiem" i jestem uodporniona).
OdpowiedzUsuńPrzyzna Fortunat, że oprócz "cocktailu rumiankowo-dziurawcowego" były też inne, mniej "euforyzujące", jak choćby klasyczne Margarita czy Mojito.