O blogu

Klub Kolonialny Papugi Orinoko - w tej nazwie wszystko jest prawdziwe:

- Klub jest wirtualnym klubem wymiany rzeczywistych poglądów,
- K
olonialny stanowi egzotyczne decorum, które powinno Czytelnika zaciekawić, sprowadzić i, why not, uwieść,
- Papuga Orinoko istnieje naprawdę i można ją spotkać na blogu "Z frontu walki z reakcją i Redakcją",

piątek, 5 czerwca 2015

GAWĘDY MOHEROWEJ MYCKI (1)






Do czego są artyści 


No właśnie, do czego mianowicie są artyści, skoro nie widzę pożytków (tych dodatkowych) zauważonych przez Rozpuszczalnika u Kusturicy? 

Po krótkim odpoczynku od polskiej rzeczywistości, w czasie którego zetknąłem się z dwiema sytuacjami, stwierdzam kategorycznie, że poza stricte własną dziedziną swego artyzmu, artyści są DO NICZEGO. 
Kto chciał, mógł to zauważyć już dużo wcześniej, u tych wszystkich naszych artystów-bojowników-polityków, którzy dobrze chcieli, ale głupio robili, a teraz, prawdopodobnie tak jak szanowny Rozpuszczalnik, przypuszczają i tłumaczą się, że ktoś "przestawił im lokomotywę". 
Wielu z nich już zresztą nie żyje, ale nowi walą na scenę polityczną i wygadują duby smalone, tak jakby nie mieli pojęcia o tym, że zawód polityka wymaga o wiele dłuższych przygotowań i całkiem innych talentów niż zawód aktora, malarza, pisarza, muzyka i diabli wiedzą kogo tam jeszcze z tej menażerii. 

To, że pan Kusturica niewiele wie o Ukrainie, to jeszcze można mu wybaczyć i nie zwracać na to większej uwagi, ale wypowiedź o przyczynach rozpadu Jugoslawii pokazuje że facet zaiste ma niewielkie pojecie o polityce i chyba nawet o historii swego kraju. No artysta! 

Podstawową przyczyną upadku Jugosławii był zanik czynnika wiążącego początkowo interesy wszystkich ludów zamieszkujących ten piękny kraj. Podobnie, swój żałosny los Solidarność zawdzięcza uwiądowi tego, co na początku łączyło jej członków. 
A co uwiędło? Niech sobie każdy członek sam odpowie. Może każdemu co innego uwiędło i teraz już sam nie wie co, a na podlewanie za późno. 

Na obczyźnie ktoś przeczytał mi wiersz, napisany rzekomo przez Wojciech Młynarskiego przed drugą turą wyborów, o tym dlaczego on (WM) nie zagłosuje na Dudę. Jeżeli to prawda, to facet głupieje na potęgę, no artysta, nic nie rozumie z otaczającej go rzeczywistości. 

 Druga sytuacja, to notatka w jakiejś, pobieżnie przejrzanej przeze mnie, gazecie chorwackiej, cytująca wypowiedź aktora francuskiego Depardieu: "Dla wielkości Rosji gotów jestem poświęcić życie". Tłumaczenie moje, w miarę wierne. Artysta, czy on coś rozumie? 










Do sytuacji artystów, w jakiej sami się stawiają pasują jak ulał słowa ostatniej zwrotki Ballady o Czabaku, śpiewanej przez Grzesiuka: 
Ach wy, kobiety, przez wasz giniemy
I przez wasz męki cierpimy wciąż
Kobieta daje szczęścia na chwilę
A potem gryzie jak leśny wąż.

To samo mamy z artystami. Daje taki szczęścia na chwilę (wzruszenie artystyczne), a potem wali jak chory w kubeł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.