Szanowny Prezesie,
Przykro mi, że u
was, na Zachodzie tak źle się dzieje, jak piszesz. Pocieszę Cię,
że u nas też nie brakuje zboczeńców, nadreprezentowanych wśród
znanych aktorów i polityków. W sytuacji, gdy po wyborach wszystko w
kraju zmierza do normalności, ich defekty są znacznie bardziej
widoczne niż kiedyś. Nie jest ich więcej niż było - na ciemnym
tle ciemne sprawki były spowite mrokiem.
Mógłbym dużo
pisać o rozmaitych aferach, ukradzionych miliardach i skrzywdzonych
ludziach. Licytować się z Tobą, gdzie jest gorzej. Gdzież mi
jednak do takich światowych spraw! Dlatego wybieram przeciwną
opcję - na przykładzie miasteczka R. pokazuję ludzi zwyczajnych
swoją
przyzwoitością, pracowitością i mądrością. To
miasteczko, to nic więcej
jak maleńkie miejsce na mapie, gdzie dobro jest
identyfikowane z imienia i nazwiska.
Polityka w
miasteczku R.
Nie zawsze tak było
jak dzisiaj. Przed sześciu laty odbyły się trudne wybory.
Naprzeciw siebie stanęli wójt poprzedni i obecny. Mówiąc w
skrócie: poprzedni obiecywał, że przychyli nieba wyborcom, a
obecny głównie to, że będzie uczciwie. Mimo że wszystkie znaki
na niebie i ziemi wskazywały na pierwszego, zwyciężył drugi. Do
dziś wyborcy gminy R. spierają się ze sobą przyjacielsko, co
wtedy wzięło w nich górę: mądrość czy instynkt
samozachowawczy.
Kolejne wybory Wójt
wygrał w cuglach, ponieważ za takie same pieniądze, jakie wydał
jego poprzednik, wybudował dwa razy więcej i pozyskał fundusze z
Unii, nie zadłużając gminy ponad miarę. Odtąd mieszkańcy R.
spokojnie patrzyli w przyszłość, aż tu Naczelnik Kaczyński
zdecydował ograniczyć ilość kadencji do dwóch. Teraz mniej
patrzą w przyszłość, a bardziej po sobie. Widać
to zwłaszcza po radnych. Trudno rozgryźć ich spojrzenie.
Wzrok mają trochę
zamglony, nieobecny, oderwany od rzeczywistości…
Zwykli mieszkańcy R.
podchodzą jednak
do przyszłości znacznie
pogodniej.
Po pierwsze dlatego, że
zima była całkiem znośna. Temperatury nie zwalały z nóg,
utrzymując się w rozsądnej niskości. Śniegu było po kostki,
ślizgawica nie trwała dłużej niż kilka dni, a ostatnio na
dobitkę, słupki rtęci w zaokiennych termometrach wystrzeliły w
górę, wieszcząc niższe rachunki za ogrzewanie. W rezultacie tych
parametrów
klimatycznych, w miasteczku R. nastrój notuje
się w strefach średnich lub wysokich.
Po drugie gospodarka aż
buzuje. Na twarze sklepikarzy powrócił
uśmiech. Trudno już teraz powiedzieć, czy zmiana nastroju związana
jest z 500+ czy z wiosenną pogodą. W każdym razie prognostyki są
dobre. Mieszkańcy R. zawdzięczają je projektom i wyborom.
Projektów jest tyle, że jeśli choćby
ich mała część się ziści, gospodarczo wyprzedzą Dubaj.
Natomiast,
spokojną pewność sukcesu
gwarantuje pewien
wybór. Otóż niedawno
episkopat powołał naszego Zbawiciela na Króla Polski. Każdy
przyzna, że po
ośmiu latach rządów liberałów nie można było wybrać lepiej.
Gminna opozycja
załamuje ręce. Ona, sól demokracji nie ma się, do czego
przyczepić. Opozycyjne autorytety spuściły z tonu, gdyż
ich intelektualne prowokacje zamiast oczekiwanego aplauzu wywołują
powszechną niechęć. Jako przyczynę tego stanu rzeczy nieomylnie
podają zdziczenie politycznych
obyczajów. Tymczasem nieomylność, jak wiadomo, jest lżejsza od
powietrza, a więc, zgodnie z prawem Archimedesa, autorytety bujają
w coraz wyższych partiach obłoków.
* * *
Wiem, że w tej
korespondencji zawarłem zbyt dużo zdań ogólnych, tchnących
wiosennym optymizmem, ale gdybym przedstawił Twoje, Prezesie,
francuskie kłopoty mieszczaninowi z R., ten wzruszyłby ramionami i
z domieszką pewnej wyższości w głosie, orzekł: „Francuzom
brakuje naszego Wójta”.
Pozdrawiam oboje:
Papugę i Ciebie,
KAJ
Test nadesłany przez
KAJ'a, członka korespondenta.
Moderatorka Orinoko
KAJ, pańskie "Info z Zapiecka" zaczyna układać się w ciąg znakomicie opowiadanych historii z życia R., miasteczka niby prowincjonalnego ("niby", bo jak mówić o prowincji w czasach internetowych), miasteczka bez kompleksów, żywego i odpornego na wielkie światowe głupstwa.
OdpowiedzUsuńR., to miejsce na ziemi wyraźnie wolne od celebrytów, mężów i żon stanu, od Róży Thun i Jana Hartmana, miasteczko o klimacie jakby wyjętym z jakiejś nowej współczesnej wersji "Różowych krów i szarych skandalii" Michała Choromańskiego...
Co mieliśmy dotąd:
- "Z dziejów beztroskiego ogrodnictwa"
- "Przypadki anioła dobroci z R."
- "Adwent w gminie R. Trudny okres dla wójta i proboszcza"
- "Uroczystości w miasteczku R."
- "Polityka w miasteczku R."
KAJ, zaczynam być coraz ciekawsza dalszego ciągu.
Nadieżda Orinoko, papuga i moderatorka