O blogu

Klub Kolonialny Papugi Orinoko - w tej nazwie wszystko jest prawdziwe:

- Klub jest wirtualnym klubem wymiany rzeczywistych poglądów,
- K
olonialny stanowi egzotyczne decorum, które powinno Czytelnika zaciekawić, sprowadzić i, why not, uwieść,
- Papuga Orinoko istnieje naprawdę i można ją spotkać na blogu "Z frontu walki z reakcją i Redakcją",

sobota, 20 lutego 2016

Bogatemu i byk się ocieli...




Przypomniało mi się to przysłowie, gdy po rewelacyjnych notowaniach pisu potwierdzonych we wszystkich firmach badających popularność partii politycznych nadeszły dane z urzędów skarbowych szacujące wpływy z podatku VAT w styczniu o kilkanaście procent, konkretnie o 2,4 mld zł. wyżej niż w styczniu roku ubiegłego. Dwa miliardy na początek to więcej niż potrzeba na program 500+ i akurat tyle, aby ucichły autorytety ekonomiczne wieszczące z całą powagą nieuniknioną zapaść budżetu państwa wskutek rozdawnictwa pieniędzy.

Sytuacja w Polsce staje się dynamiczna. Po śmierci głównych generałów do IPN wpływać zaczęły zaginione przed laty dokumenty, które wbrew tradycji publikowane są natychmiast. Dopadnięto Bolka. Jednak nie trzeba być fizjonomistą, aby wnioskować z pobladłych twarzy wiekowych profesorów i sędziów, że wszystko„w tem temacie”, jeszcze przed nami.

Zresztą nie tylko”w tem temacie” pisowi się darzy. Ideowy sędzia, który jeszcze niedawno wsadził policjanta do więzienia za prowokację wobec przekupnej posłanki, sam dał się złowić na wędkę prowokatora. Kijem od wędki posługiwał się dziennikarz, który w miejsce smakowitego robaka nadział na haczyk interes Platformy. Pomyśleć, jeszcze niedawno najtęższe głowy z kierownictwa pisu biedziły się, czym uzasadnić zmiany w sądownictwie. A tu, proszę; jak bieda przyciśnie, to i z kija wyciśnie.

Poparcie dla pisu rośnie tym szybciej im cierpliwiej wykorzystuje swoją okazję do nic niemówienia minister sprawiedliwości. Ważne, że w jego przypadku nauka nie idzie w las. O takich mężach stanu powiada się: rozwojowy. Strach pomyśleć, w co się wypoczwarzy.

Antoni Macierewicz, złowroga twarz pisu, uwija się jak za najlepszych lat. Tam zgani, tu pochwali, tu w garniturze, ówdzie w mundurze, wszędzie wywołuje entuzjazm. Niby nie ma czasu się podrapać, a już zdążył uzbroić dobrym słowem powiaty, podobnie, przedłużyć okres służby żołnierzom zawodowym, dać nadzieję polskiemu przemysłowi lotniczemu a odebrać ją Francuzom. Szczególnie prezydent Francji musi czuć się, jak to się mówi: wydutkany na strychu, bo Tusk swoje dostał? - Dostał. A prezydent? - Nie. I już zdążył się wyrazić troskę, że demokracja w Polsce wymaga naprawy poprzez operację z zagranicy. Na Francję nie mamy co liczyć, chyba że Francuzi znowu wybiorą Napoleona. Ale to inna historia i o niej powinien opowiedzieć Piotr Zychowicz.

W Polsce wszystko idzie swoim torem, tylko znacznie szybciej. Znacznie szybciej to znaczy w maksymalnie długich terminach dozwolonych prawem. Dotąd, składałem pismo w sprawie zwrotu bezprawnie zawłaszczonej nieruchomości i odpowiedzi nie otrzymywałem wcale, lub po wielu monitach powiedzmy dwudziestu, po dwóch latach. Teraz, w ciągu trzech miesięcy otrzymałem dziewięć pism z informacją, co w mojej sprawie robi ministerstwo. Praca wre!
I jak tu nie popierać PiS?




4 komentarze:

  1. Ambrose Bierce dał następującą definicję: "Barometr - pomysłowy instrument, który pokazuje, jaką właśnie mamy pogodę". Z felietonem KAJa jest co nieco inaczej - wprawdzie pokazuje, jaką właśnie mamy pogodę, ale to zapewne dlatego, że za dużo jest ślepych na rzeczywistość.

    Co do tych, którzy widzą, to jak zwykle mają oni za mało skóry na twarzy i otwarcie oczu zamyka im usta. Chcę powiedzieć, że głośniejsze i częstsze wyrazy uznania wobec PiSu mogłby osłabić zapał durni skłonnych skakać z Giertychem i łazić za Komitetem Obrony Demagogii. Owszem, "jak bieda przyciśnie, to i z kija wyciśnie", ale z Kijowskiego, to nie tylko bieda, ale nawet żona niczego (alimentów) nie wyciśnie.

    Tekst KAJa bardzo ładny, ale nie wyczerpujący. Ani słowa o polityce zagranicznej.
    PiS nieźle radzi sobie z Unią Europejską (chociaż osobiście chciałbym się doczekać trupa tego paskudztwa, które zamiast być Europą Ojczyzn, próbuje stać się dyktaturą, sprawowaną przez światową nikczemność przy pomocy politycznych "słupów", przez nikogo nigdy nie wybranych), natomiast w sprawach strategicznych powinien pójść w ślady Orbana i zacząć zadzierać tylną łapę w kierunku zupełnie przeciwnym.

    OdpowiedzUsuń
  2. https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DtwjmZaeDAwI&h=eAQFLcaOs
    Cóż pisać o zagranicy skoro takie filmy mówią wszystko i o niemieckim poczuciu humoru i reglamowanej wolności. Nie śmieszy Polaka to co powyżej, nie przygnębia. Przestrzega. Zobacz, oni doszli do tego miejsca, które my opuściśmy w 1980 roku, w sierpniu. Takich szwabskich filmików jest wiele, gdyby je złożyć w jeden musiałby mieć tytuł Rejs.(Jak jest rejs po niemiecku?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adres prostszy: https://youtu.be/twjmZaeDAwI

      Jestem pewien, że wszyscy CCK (Czcigodni Członkowie Klubu) i wszyscy nasi czytelnicy byliby gotowi dać życie za Europę, której wdzięki można na filmiku podejrzeć. Jakże nie zakochać się w akcji holenderskiej policji, której do pełnej poprawności politycznej coś jednak zabrakło. Konie w składzie policyjnego Sturmkommando były, baba była, ale ani jednego Murzyna! Ani jednego!
      O obecność policjantów LGBT nie pytam, bo teren śliski.
      Dobrze, że gapie nie wzięli pałą po mordach.

      Na marginesie, czy tylko ja widziałem, jak nad głowami Polizeitruppe, po ołowianym niebie płasko latały Verhofstadty i Timmermansy? Chagalla by było trzeba, żeby taką scenę odstawił.

      Usuń
    2. Pytał cck KAJ, jak jest "rejs" po niemiecku.
      Die Kreuzfahrt.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.