To
o sobie. Kiedyś się mówiło: „mały, ale za to łysy”.
Teraz
powiem: stary i głupi, ale za to towarzyski (jak poseł miłujący
swój elektorat, oczywiście przed głosowaniem). Jednak nie do tego
stopnia by wspólnie wyplatać bzdury.
Niechcący
przeczytałem ostatnie wpisy na forum SM pod tematem „błąd
pilota... itd.”. Pomyślałem sobie: a co tu jeszcze można
napisać. Otwieram i okazuje się że można. Właściwie to nie ma
się czemu dziwić; przez ostatnie 25 lat Polacy są permanentnie
ogłupiani i permanentnie głupieją. Przez 5 lat mącono im we łbach
jakimiś zardzewiałymi patefonami na poziomie technicznym sprzed
trzydziestu lat, szumnie nazywanymi „czarnymi skrzynkami”. Widać,
że skutecznie. Takie przepychanki „oddaj, nie oddam” czy „pokaż,
nie pokażę” dobrze służą zaciemnieniu sprawy. Potrzeba tu
kaprala z wagonu, wiozącego żołnierzy na poligon, by wyjaśnił,
co tak stuka w czasie jazdy.
No
to lecimy.
Co
się rozbiło? -
Rozbił się namberłan całkiem sporego państwa.
Kiedy?
- W 2010 roku.
A
tymczasem już w 2005 roku jeździło po Polsce i Europie ponad 1000
polskich tirów, wyposażonych w rejestratory trasy, obsługiwane w
systemie GPRS. Bez przydługich wyjaśnień: dowolnie wybrane
parametry jazdy, przypisane do konkretnego punktu na mapie z
dokładnością do 10 m i do aktualnego lokalnego czasu z
dokładnością do 1 sekundy, były zapisywane w rejestratorze, i na
życzenie przekazywane w trybie on Line do komputera, który był
wyposażony w aplikację zawierającą w sobie mapę terenu i program
umożliwiający tabelaryczną i wykresową wizualizację danych.
Czyli siedzący w centrali przed komputerem dyspozytor mógł w
czasie bieżącym oglądać sobie wybrany pojazd i widzieć: aktualną
prędkość, obroty silnika, wysokość nad poziomem morza,
temperaturę w poszczególnych sekcjach (jeśli to była chłodnia)
poziom paliwa w bakach, aktualne zużycie paliwa, stan aktywności
poszczególnych urządzeń (w pojazdach budowlanych) itede itepe.
I
to w byle jakiej ciężarówce albo cysternie mleczarskiej.
Dla
inteligentnych chyba wystarczy.
Gdzie
są te dane z namberłana?
Gdzie
jest ten dom?
Gdzie
jest ta dziewczyna, co nas nie kocha?
CCK Fortunacie (wolno mi tak po imieniu, bo od dawna jesteśmy na ty, a poza tym jestem kobita),
OdpowiedzUsuńW swoim tekście czynisz aluzję do "kaprala z wagonu, wiozącego żołnierzy na poligon, by wyjaśnił, co tak stuka w czasie jazdy".
Tak się składa, że odnalazłam tę Twoją anegdotę w naszej mailowej korespondencji (14 maja 2015).
Dla powszechnej wesołości,
zacytuję ją w całości:
Podczas przejazdu koleją na poligon ćwiczebny znudzony podróżą żołnierz zapytał kaprala. Co to jest panie kapralu, że tu coś bez przerwy stuka, stuka i stuka, co to może być?
Kapral odpowiedział: bardzo dobrze że się właśnie mnie o to pytata, bo ja objaśnię wam to naukowo i metodycznie. Gdzie my się znajdujemy? We wagonie się znajdujemy, a z czego składa się wagon? No, wagon to się składa z nadwozia i z podwozia. Skąd dochodzi stukanie? Z dołu ono dochodzi, no to nadwozie odrzucamy i rozpatrujemy podwozie. Podwozie składa się z ramy i wózków jezdnych. Kiedy stuka? Jak jadziem to stuka, czyli ramę odrzucamy i rozpatrujemy wózek jezdny. Co to jest wózek jezdny? No to jest taka łoś z dwoma kołami na końcach. Ale stuka wtedy, gdy koła się kręcą. No to łoś odrzucamy i rozpatrujemy koło. A co to jest koło? Koło to jest dwa-pi-er. Dwa to każdy głupi wie, co to jest, odrzucamy; er to jest ten kawałek od piasty do obrzeża, do obręczy, też odrzucamy, no a pi to jest trzy z hakiem.
No i właśnie ten hak tak postukuje.
Pozostaję z wyrazami,
Nadieżda O.
moderatorka