O blogu

Klub Kolonialny Papugi Orinoko - w tej nazwie wszystko jest prawdziwe:

- Klub jest wirtualnym klubem wymiany rzeczywistych poglądów,
- K
olonialny stanowi egzotyczne decorum, które powinno Czytelnika zaciekawić, sprowadzić i, why not, uwieść,
- Papuga Orinoko istnieje naprawdę i można ją spotkać na blogu "Z frontu walki z reakcją i Redakcją",

sobota, 5 grudnia 2015

ARTYKUŁ POLEMICZNY






W odpowiedzi Fortunatowi Nababowi ("NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ", z 4 grudnia 2015)

 
Fortunat Nabab, zajmujący sąsiedni fotel w Klubie Kolonialnym, swoim krótkim "Kiedy indziej postaram się to wyjaśnić" spróbował pokryć skrajnie poważny zarzut, że "diagnoza Rozpuszczalnika co do przyczyn obecnego obłędu w życiu politycznym Polski, że to jakieś „ORMO” czy coś tam podobnego, jest z gruntu błędna".

"Wyjaśnię to kiedy indziej" powiada Fortunat, a przecież skoro ta zniewaga krwi wymaga, to ja wolę wróbla w garści niż pingwina na dachu i wzywam CCK (Czcigodnego Członka Klubu) do niezwłocznego dobicia mnie, tak abym nie męczył się długo.

Proszę teraz o 2 minuty przerwy, abym spokojnie przeczytał artykuł "ORPO - Ochotnicza Rezerwa Platformy Obywatelskiej" i w ten sposób dowiedział się, co w nim napisałem.

(...)

Przeczytałem i stwierdzam, że nie zajmowałem się przyczynami obecnego obłędu w życiu politycznym Polski, tylko faktem, że obecna sytuacja (tak niespodziewana dla PO, dla jej koalicjantów i dla jej Ochotniczej Rezerwy medialnej, artystycznej, biznesowej i szemranej) da się porównać z mokrą łąką, do której ktoś podłączył wysokie napięcie.
Niech mi tu żaden elektryk nie zarzuca uproszczeń - moje porównanie jest z kategorii licentia poetica, a w dodatku nawiązuje do kawału opowiadanego podobno w szkołach podstawowych przy wschodniej granicy (tyle, że tam z ziemi powyłaziły nie dżdżownice, tylko radzieccy górnicy).

Krótko mówiąc, wysokie napięcie podłączyło Prawo i Sprawiedliwość, a wyciem odpowiedziało zainteresowane korytem stado hien i innych ścierwników.
Naturalnie, przyczyny politycznego i społecznego położenia Polski są złożone i z pewnością ma rację CCK Fortunat, kiedy daje do zrozumienia, że chodzi o "grupy interesów". Tu jednak zaglądamy do dziedziny tak rozległej, że spodziewam się co najmniej dziesięciu artykułów polemicznych i niedosytu w oczekiwaniu na jedenasty.

Reasumując - moja diagnoza w kwestii "przyczyn obecnego obłędu w życiu politycznym Polski" nie może być "z gruntu błędna", bo jest na inny temat.

Już się cieszę na odpowiedź,
R.


PS
Swędzi mnie klawiatura, żeby zacytować sformułowanie, które zamieściłem w wypowiedzi na forum SM:
Profesorowie z obrzezaną wiedzą, stare "światowe" damy tańczące na politycznej rurze, młode aktywistki z nożem zapomnianym w ustach po ostatnich lodach, sodomici bierni, pederaści aktywni, agenci wpływów z pejsami na wietrze, cicha swołocz wisząca na pępowinach z sorosowego podbrzusza - wszyscy wrzeszczą w obliczu jeśli nie końca świata, to końca dobrych interesów.

Ta konstatacja znalazła się również w poście, który zamieściłem w "Dzienniku Gajowego Maruchy". Piszący tam p. Boydar pochwalił mój artykuł, ale na temat zacytowanej zachęty zauważył, że to takie przecież wypiski ze Starego Testamentu, tyle że, jak to się teraz mówi, „abgrejdowane”.

Odpowiedziałem następująco:
Fragment, zaczynający się od „profesorowie …” a kończący na „… interesach …” – miał być co nieco literackim wyrazem mojej wizji świata medialno-politycznego, który formował się w naszym kraju, od kiedy „elektorat” jął oddychać wolnością z amerykańskich seriali i do dzisiaj nie uwolnił się od wrażenia, że można bezkarnie głosować na Palikota, Biedronia i Komorowskiego, oraz – tarzając się w błocie u Owsiaka – marzyć o udziale w telewizyjnym konkursie gównianego podkoszulka. Mam tu, we Francji, podobną dozę paskudztwa, tyle że jest ono dużo bardziej dyskretne.
O Francji mówię, że to moja żona, a o Polsce – matka. Kto lubi patrzeć na mameńkę jak się szlaja!? Nawet jeśli tylko od czasu do czasu.

Uwaga końcowa: Zamieściłem niniejsze post scriptum, aby uzupełnić mój tekst o doznania bardziej artystyczne i jednocześnie pokazać, że artykuł był raczej obrazem sytuacji niż jej analizą.

Kończąc, dziękuję CCK Fortunatowi, że dał mi okazję podnieść o kilka decybeli przeciętny poziom głosu w Klubie.

3 komentarze:

  1. Wyjaśnienie wstępne.
    Oczywiście Czytelnikom, a przede wszystkim Rozpuszczalnikowi, należy się wyjaśnienie, co też to ja miałem na myśli. Do tego potrzebuję wyjaśnienia dwu spraw.

    Po pierwsze, pisząc o "pożarze w domu wariatów", miałem na myśli reakcje na działania PIS i prezydenta, które to działania w konkretnej sytuacji uważam za MĄDRE, PRZEMYŚLANE I GODNE UZNANIA.

    Po drugie, napisałem kiedyś, że komentowanie, a tym bardziej polemizowanie z jakimś tekstem, obnaża przede wszystkim komentatora czy polemistę.
    Dlatego potrzebuję potwierdzenia, czy dobrze rozumiem :
    - tekst Rozpuszczalnika odnosi się do reakcji na działania PIS i prezydenta
    - dobicie i rozliczenie resztek PRL-u uniemożliwiłoby powstanie ORPO i tę całą dzisiejszą hucpę.
    Po otrzymaniu odpowiedzi na te pytania, złożę stosowne wyjaśnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fortunat napisał:
      Dlatego potrzebuję potwierdzenia, czy dobrze rozumiem :
      - tekst Rozpuszczalnika odnosi się do reakcji na działania PIS i prezydenta
      - dobicie i rozliczenie resztek PRL-u uniemożliwiłoby powstanie ORPO i tę całą dzisiejszą hucpę.

      Już odpowiadam:

      - W istocie, mój tekst odnosi się bezpośrednio do "reakcji na działania PIS i prezydenta". Naturalnie, okoliczności wylęgu opisanych drobno- i gruboustrojów w trockistowskich, unijnych, finansowych i im podobnych szmatach, a następnie ich hodowla przez levicową V kolumnę w Polsce - to temat szeroki i coś mi mówi, że CCK Fortunat się nim zajmie.

      - Owszem, według mnie, "dobicie i rozliczenie resztek PRL-u" miałoby zbawienny wpływ na sytuację polityczną, społeczną, gospodarczą i edukacyjną w Polsce (mielibyśmy o wiele mniej młodych matołków, bo mniej byłoby starych łajdaków udających nauczycieli).

      (Pozdrowimy się jak zwykle - wieczorem przy klubowym barze.)

      Usuń
  2. Część artykułu zrozumiałem dobrze, a część nie do końca. Diagnoza jest w pierwszym zdaniu, reszta jest opisem rzeczywistości, to jasne. Zrozumiałem, że Rozpuszczalnik uważa, że "wybicie i rozliczenie itd....." pomogłoby zapobiec powstaniu ORPO. Dlatego zmieniam swoją ocenę diagnozy na "diagnozę niepełną".
    Czyż "wybicie i rozliczenie" zapobiegłoby powstaniu różnych Rulewskich, Krzywonosów, Borysewiczów, a w końcu całej tej kohorty półgłówków, dowodzonej przez Rocha Kowalskiego-Petru?

    Gdzie indziej jest pies pogrzebany.
    W telegraficznym skrócie (to komentarz): 7 grudnia była rocznica podpisania z Niemcami traktatu o uznaniu granicy na Odrze i Nysie. Bardzo to było nie w smak i ruskim i Niemcom. Dziwnym trafem za parę dni wybuchają strajki na wybrzeżu, inicjowane przez jedną z najlepiej zarabiających grup zawodowych. Powód - podwyżki i upodlenie aprowizacyjne. Reszta kraju, jak jeden mąż, zachowuje obojętność. Zresztą, opiszę to kiedyś osobno.
    Na razie każdy Polak powinien wiedzieć, że strategicznym celem Niemców jest odzyskanie terenów przyznanych Polsce po II wojnie światowej. Jest to cel niezmienny. Niemcy starannie to ukrywają, ale tak jest. Nie ukrywają natomiast Żydzi, że w Polsce chcą znaleźć swoja bazę materialną. Kto może pojąć, niech pojmuje.

    A prezydent i chanuka?
    Cel zmienia czasami hipokryzję w cnotę. Ale w tym przypadku - to ciężka naiwność.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.