O blogu

Klub Kolonialny Papugi Orinoko - w tej nazwie wszystko jest prawdziwe:

- Klub jest wirtualnym klubem wymiany rzeczywistych poglądów,
- K
olonialny stanowi egzotyczne decorum, które powinno Czytelnika zaciekawić, sprowadzić i, why not, uwieść,
- Papuga Orinoko istnieje naprawdę i można ją spotkać na blogu "Z frontu walki z reakcją i Redakcją",

czwartek, 3 grudnia 2015

ORPO - Ochotnicza Rezerwa Platformy Obywatelskiej





Sytuacja polityczna w Polsce robi się coraz jaśniejsza od chwili, kiedy wybory do Sejmu wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Widać, jak wszystko, co po oficjalnym upadku PRL nie zostało rozliczone i dobite, dzisiaj - dźgane w tyłki przez swoich byłych oficerów prowadzących, albo szantażowane przez posiadaczy materiałów wygrzebanych z archiwów SB - wyłazi na podłogę sejmową i medialną bez wstydu i sumienia.  Stare truchła wspierają się przy tym na młodych działaczach, szukających kariery w nowych ugrupowaniach, seryjnie zakładanych przez ideologów rozkładu cywilizacji europejskiej. Entuzjazm tych świeżej daty arogantów jest tym większy, że wydaje im się, że ponadnarodowy "filantrop" Soros przeżyje resztę ludzkości, oraz że polityczne i finansowe nogi będą wiecznie wyrastać z tych samych miejsc.

W '68 roku krążyło średnio eleganckie pytanie "Czy można skrzyżować milicjanta z psem, a jeśli nie, to skąd się biorą ormowcy?" (urodzonym później przypomnę, że ORMO było skrótem od Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej). W odniesieniu do aktywnych w Sejmie członków Ochotniczej Rezerwy Platformy Obywatelskiej odczuwam pokusę ponurego żartu, że ich istnienie dowodzi możliwości krzyżowania profesorów prawa z pracownicami agencji towarzyskich.
Podczas obrad sejmowych, poświęconych wyborowi pięciu nowych sędziów TK, talmudyczne wywody posłów z ORPO mieszały się z demonstracjami siermiężnego chamstwa i koktajl ten mówił wszystko o ich kulturze politycznej i osobistej. Kto w trakcie oglądania sprawozdań telewizyjnych nie odczuł pokusy chwilowego opuszczenia się na ich poziom, niech pierwszy rzuci we mnie regulaminem Sejmu, ale prawdą jest, że na przykład w reakcji na argumenty i prezencję posła Kropiwnickiego nie mogłem powstrzymać się od wrażenia, że ktoś go niepotrzebnie wypuścił z chlewni.

Nadchodzi teraz czas medialnej pory deszczowej, kiedy z nieba będą leciały żaby i prezerwatywy. Oto autorytet moralny i polityczny Jarosław Wałęsa już zabrał się za stawianie prezydenta Dudy przed Trybunałem Stanu, a medialna wielkość, Monika Olejnik, zdążyła obwieścić, że teraz dozorca w Trybunale będzie decydował, kogo wpuścić do środka i kto będzie orzekał.
Ostrożnie jednak - niech te i podobne im znakomitości nie leją (śliny) na druty pod napięciem, bo w przepowiadanym przez nich "państwie bezprawia" wywołany z lasu wilk może dać po pysku.

Fakt niewystawienia komunistom rachunku, słabość kolejnych prezydentów i podbarwiona głupotą naiwność wyborców sprawiły, że liczba politycznych łajdaków na metr kwadratowy jest w naszym kraju bardzo wysoka.
Ale... jest jeszcze czas na poprawki.
 
Jedni mówią, że nadzieja jest matką głupich.
Inni, że nadzieja umiera ostatnia.
A my?

R.

 
PS
Korzystam z okazji, aby pogratulować Hugonowi jego rozważań z 1 grudnia, w artykule "ECHA Z MIASTA".
Hugo napisał m.in.: Można by powiedzieć, że fetyszyzowanie pojęcia prawa ma w "demokracji" za cel kontrolę kierunku "postępu" i sposobu na dostarczanie ludowi kolejnej dawki opium; ładnie brzmi i łatwiej jest sterować kilkoma sędziami niż parlamentem.

Przypomnę w tym kontekście słowa prof. Feliksa Konecznego: Całkiem po żydowsku zapatrujemy się na prawo, jako na jedyny regulator życia zbiorowego i wyłączną namiastkę sumienia. Paragrafiarstwo nas zżera, kruczkarstwo demoralizuje, a wyłączność kazuistyki wysusza umysłowość naszą. Do ciężkich niesprawiedliwości wiodą nasze kodeksy przez to, że wszystko chcą przewidzieć, a sędziego krępują, nie dopuszczając do głosu słuszności i sumienia. W interpretacji prawa zapanowała metoda talmudyczna finezyjnego krętactwa i komentatorstwa bez granic.

Powyższe uwagi dedykuję zwłaszcza Radzie Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, która wzięła się za szarpanie uszu pierwszego Prezydenta, który przypomina jednocześnie mężczyznę, intelektualistę i Polaka.

A tym z listy "Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Naczelna Rada Adwokacka, INPRIS – Instytut Prawa i Społeczeństwa, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Instytut Spraw Publicznych, Fundacja Panoptykon, Fundacja im. Stefana Batorego, Forum Obywatelskiego Rozwoju i Sieć Obywatelska Watchdog Polska" nie dedykuję niczego (i niczego nie zapomnę).
Owszem, trawestując sławne "Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią", pozwolę sobie westchnąć "Polsko, nie spiesz się zbytnio z odpuszczaniem, bo wiedzą, co czynią".

2 komentarze:

  1. Bardzo mi miło, że Gospodarz podziela moje spostrzeżenia.
    A nadzieja, cokolwiek o niej mówią ludzie, jest panną z innej ulicy i nawet jeśli na nią zerkam, to tylko ukradkiem i bez przyznawania się nawet przed sobą.

    Rozpuszczalnik pisze, że „liczba politycznych łajdaków na metr kwadratowy jest w naszym kraju bardzo wysoka” i jednym tchem dodaje „ale... jest jeszcze czas na poprawki”. Żebyż tylko o poprawki chodziło!

    Jest jeszcze czas? Naprawdę?


    (Komentarz nadesłany przez Hugona)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwość "poprawek" dotyczyła trzech (i oby tylko) dziedzin, otwierających zdanie o "liczbie politycznych łajdaków na metr kwadratowy":

      (1) Wystawienie rachunku aktywnej politycznie progeniturze komunistów i nowym komuchom, lęgnącym się ze starych trockistowskich szmat, jest wciąż w jakiejś mierze możliwe.Trzeba ich zmusić (zmuszać) do jasnego określenia łona, z którego wypadli, dalekosiężnych celów politycznych, ideału społecznego i pochodzenia finansów, które utrzymują ich przy życiu.
      Na marginesie, z ukrytych pod maskami różnych Antif mord trzeba te maski zrzucić, wystawić oczka na światło dzienne i postawić te same pytania.
      Natychmiast trzeba się zabrać za odwszenie tych mediów i różnych struktur i organizacji, które są finansowane lub współfinansowane przez państwo (podatnika).

      (2) Co do "słabości kolejnych prezydentów", to wypada się cieszyć z faktu, że prezydent aktualny wydaje się posiadać nie tylko atrybuty władzy, ale i męskości.

      (3) W kwestii "podbarwionej głupotą naiwności wyborców" zrobić można bardzo wiele. Pod warunkiem jednak napracowania się w sprawach z p. 1 i 2.

      R.


      PS
      Hugo, napisał Pan "Nadzieja, cokolwiek o niej mówią ludzie, jest panną z innej ulicy i nawet jeśli na nią zerkam, to tylko ukradkiem i bez przyznawania się nawet przed sobą."
      Jaka ciekawa myśl i jakie piękne zdanie!

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.